5/2000
Śmierć - groby - pamięć

Pamięć o zmarłych jest tak samo długa jak istnienie świadomości ludzkiej. Nawet starsze niż historia współczesnej formy człowieka, której - chyba trochę na wyrost - dano nazwę "homo sapiens" - człowiek myślący". Groby ze śladami darów dla zmarłych, znajdujemy także w wykopaliskach dotyczących starszej formy ludzkiej - homo neanderthalensis. Świadczy to, że również neandertalczycy wierzyli w jakąś formę życia po śmierci, odczuwali żal i niepokój po odejściu współtowarzyszy, chcieli ich wyposażyć na drogę do "innego świata".

W naszym kręgu cywilizacyjnym istniały i egzystują do dziś dwie formy pochówku zmarłych: palenie zwłok lub bezpośrednie grzebanie ciał zmarłych do ziemi. - Nasi słowiańscy przodkowie palili zwłoki a pozostałe szczątki grzebali często w specjalnych naczyniach (popielnice). Po wprowadzeniu chrześcijaństwa, zaczęto grzebać - pod rygorem prawnym - niespalone zwłoki. Obyczaj ten chrześcijaństwo przejęło od Żydów (tak był pochowany Chrystus), nie ma on żadnej podstawy religijnej. Zmiana obyczaju grzebalnego na ziemiach polskich nie była aktem jednorazowym lecz procesem długotrwałym, równoległym do utrwalania nowej wiary. Archeolodzy natrafiają na ślady ciałopalenia jeszcze w kilkaset lat od czasu chrztu Mieszka I i jego dworu. Od końca XIX wieku obyczaj palenia zwłok w Europie powraca - w Wielkiej Brytanii, Niemczech, krajach skandynawskich kremuje się ponad połowę zwłok (w Polsce - ok. 2 %).

Zwróćmy też uwagę, że powszechny dziś obyczaj grzebania zwłok w trumnie ma też krótką metrykę - do niedawna grzebano zmarłych owiniętych w całuny. Do niedawna trwałe groby budowano tylko dla władców i innych wielkich tego świata (piramidy, kurhany, mauzolea). Trwałe groby "zwykłych ludzi" to właściwie zjawisko zaistniałe dopiero w ostatnim wieku - skutek demokracji i wzrostu powszechnej zamożności. Wcześniej nie utrwalano pamięci wielu zmarłych nawet drewnianymi krzyżami, szczególnie w miastach. Jeszcze w latach 60-tych XIX wieku "...w Warszawie, jak i po większych miastach polskich są doły wspólne na grzebanie ubóstwa". Nie tylko w Polsce - np. w takim wspólnym, bezimiennym grobie pogrzebano zmarłego w ubóstwie genialnego austriackiego kompozytora Wolfganga Amadeusza Mozarta. Bardziej ludzkie obyczaje grzebalne panowały na wsi - "... na wiejskich cmentarzach, nad mogiłą najuboższego, krewny, druh czy kum stara się chociażby najskromniejszy krzyżyk postawić". W niektórych okolicach (Litwa) na cmentarzach wiejskich wyodrębniano część na pochówki małych dzieci (zwano je "anielskimi górkami").

Ślady dawnych słowiańskich obyczajów grzebalnych i form pamięci o zmarłych, zachowały się do ostatnich czasów, nawet do dziś. Jeszcze w końcu XIX wieku "... zabitych w drodze, szczególnie żebrzących dziadów lub zmarłych nagłą śmiercią, chowają zwykle przy drodze, sypiąc nad zwłokami małą mogiłę. Odwieczny z czasów jeszcze pogańskich trwa zwyczaj, że każdy wieśniak jadący czy idący, rzuca na tę mogiłkę kilka gałęzi, a gdy uzbiera się więź ich spora, wtedy jeden z przechodniów podpala takową, modli się i czeka dopóki płomień nie przygaśnie, w tem przekonaniu, że dusza zmarłego przez ogień oczyszczona, uzyska zbawienie wieczne". Zaduszkowe obyczaje (białoruskie), podobne do przedstawionych przez Adama Mickiewicza w "Dziadach" przetrwały długo także na ziemiach polskich. Jeszcze pod koniec XIX wieku "Na dawnym Podlasiu, w dzień wszystkich świętych, niosą rozmaitego gatunku jadła, i te zebranym na cmentarzu ubogim rozdają; z miską zaś, w której znajduje się pieróg pszenny lub żytny, a przy nim gorąca kasza jaglana lub jęczmienna, wchodzą niewiasty do cerkwi i stawiają na ołtarzu. Gdy kapłan odprawia modły, niewiasta mięsza łyżką kaszę aby z niej wznosząca się para zasilała dusze, dla których poświęcona jest potrawa”. Z kolei w Galicji Wschodniej "Odprawiwszy modły, kładą najpierw potrawy na rodzinne groby". W 1964 roku w Dniu Zmarłych przebywałem w Pskowie (pólnocno - zachodnia Rosja, tuż przy granicy estońskiej). Odwiedziłem wówczas miejscowy cmentarz znajdujący się na rozległym wzgórzu na skraju miasta. Na każdym grobie znajdowało się piękne czerwone jabłko, czyjeś ręce położyły owoce także na szczątkach bardzo starych grobów.

Krzyż choleryczny z końca XIX w. stawiany staraniem całej wioski

W Polsce do końca XVIII wieku, podobnie zresztą jak i w innych krajach europejskich cmentarze lokalizowane były przy kościołach a wybitne osobistości (szczególnie duchownych) grzebano pod podłogą kościołów. Jedynie zwłoki ofiar epidemii chowano na specjalnych cmentarzach poza obrębem miast. Praktyka przykościelnych cmentarzy była przyczyną szerzenia się chorób i nie mogła być - ze względów przede wszystkim sanitarnych ale i z uwagi na szczupłość przykościelnych gruntów - utrzymywana przy szybkim wzroście miast w czasach współczesnych. W Polsce pierwsze próby lokalizacji cmentarzy poza miastem podjęto w 1770 r. (w Warszawie). Wprowadzenie tego w życie nie było łatwe z uwagi na "...poważną liczbę fanatyków (...), którzy już mową, już pismem groźnie powstawali, przeciw tak bezbożnej, w ich rozumieniu, nowości (...), w uprzedzeniach nie tylko ludu ale i znamienitszych obywateli, którzy zamiejskie, nie przy kościołach, cmentarze za niepoświęconą uważali ziemię". W Warszawie do przełamywania uprzedzeń przyczynił się dopiero wspaniały pogrzeb biskupa smoleńskiego, Gabriela Wodzyńskiego, który w testamencie zalecił by pogrzebano go na niedawno założonym (1781 r.; przy ul. Nowogrodzkiej) Cmentarzu Świętokrzyskim. Ostatecznie w skali całego kraju problem rozstrzygnęło polecenie Komisji Policji Obojga Narodów (Korony i Litwy) z 1791 r. nakazujące przenoszenie cmentarzy poza granice miast.

Groby, pomniki, tablice pamiątkowe to nie tylko świadectwo pamięci o naszych bliskich i odległych przodkach. To także cenne dokumenty przeszłości, pomniki materialnej i duchowej kultury minionego czasu. Zapisy cmentarne pozwalają w wielu wypadkach uściślić dane o pogrzebanych osobach (daty urodzin i śmierci, pełnionych urzędach i godnościach). Groby dokumentują ważne zjawiska historyczne (wojny i zabory), społeczne (osadnictwo z innych krajów). Pomniki i wizerunki zmarłych dokumentują obyczaje minionego czasu, w wielu wypadkach są cennym i dziełami sztuki. Z tych wszystkich względów, zachownie nekropolii i opieka nad grobami to nie tylko przejaw chrześcijańskiej miłości bliźniego ale również wyraz stopnia kultury i przejaw szacunku do przeszłości i dokonan naszych przodków.

W Polsce, kraju niezbyt zamożnym i o klimacie sprzyjającym rozkładowi i erozji nawet trwałych materiałów, zachowało się niezbyt dużo zabytków związanych z miejscem spoczynku naszych przodków: groby królewskie i książęce (i to nie wszystkich władców), trochę grobowców wielmożów świeckich i duchownych. Jak już wcześniej wspomniałem rozległe nekropolie z bardziej trwałymi grobami "zwykłych ludzi" to właściwie zjawisko bardzo nowe. A i z tych dokumentów ostatnich czasów wiele znikło bezpowrotnie. - Recydywa barbarzyństwa w XX w., przemieszczenia ludnościowe, odbiły się dotkliwie i na stanie cmentarzy. - Niemieccy naziści zniszczyli w Polsce niemal doszczętnie cmentarze żydowskie i zdewastowali wiele grobów polskich. Po I wojnie światowej znikły (szczególnie w małych miastach) cmentarze prawosławne (rosyjskie) a po II wojnie także część ewangelickich. Wszystko to bardzo zubożyło materialny wizerunek przeszłości. Uszanujmy więc i zachowajmy przynajmniej to, co się zachowało.

Jan Burakowski