5/2000
ROŚCISZEWO - ZIELONA GMINA

Rościszewo położone dziesięć kilometrów na północ od Sierpca jest siedzibą Gminy zielonej dosłownie i w przenośni. Zielona, bo rolnicza, pola, łąki, pastwiska, trochę lasu, wijąca się wstęga rzeki Skrwy Prawej, która ma swoje źródła w niedalekim jeziorze Skrwileńskim. Bujna roślinność nadrzeczna, czysta woda, urozmaicone drzewostany sprawiają, iż rzeka jest siedliskiem, obok wielu pospolitych mieszkańców, królewskiego zwierza bobra. To właśnie dwadzieścia pięć lat temu do jeziora Skrwileńskiego introdukowano bobry. Rozeszły sie te piękne zwierzęta po całej rzece aż do Wisły, są także na Sierpienicy, nawet piętnaście kilometrów od miejsca gdzie wpada do Skrwy na terenie Muzeum Wsi Mazowieckiej - Skansenu. Do dziś ważny jest przepis nakładający obowiązek utrzymywania strażników bobrowych, jak to w królewszczyznach bywało przestrzegane.

Zielona w przenośni, bo w wyborach prezydenckich, 8 października w Rościszewie, kandydat PSL Jarosław Kalinowski, pokonał Aleksandra Kwaśniewskiego a wójtem tej gminy jest Prezes Zarządu Powiatowego Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Jaka to Gmina? Jaka to miejscowość?

Nazwa wywodzi się ze starosłowiańskiego imienia Rościsz od którego utworzono imię Rościsław. Stąd też i nazwisko znakomitego i zasłużonego rodu Rościszewskich, rozprzestrzenionego po Mazowszu i całej Polsce. Byli oni właścicielami majątku Rościszewo do połowy osiemnastego wieku. Potem posiadłość ziemska przeszła w ręce znanego mazowieckiego rodu Jeżewskich. Pułkownik Józef Jeżewski, poseł na Sejm, stolnik płocki, w roku 1752 "załatwił" z królem Augustem III Sasem, prawa miejskie dla Rościszewa ! Tenże pułkownik Jego Królewskiej Mości stał się panem na Rościszewie i zawsze tak się pisał, poprzez małżeństwo z Katarzyną z domu Rościszewską.

Losy tych dwóch rodów często przeplatały się w dziejach Polski a także w życiu osobistym poprzez liczne związki małżeńskie.

Dzisiejszy herb Rościszewa jest prostym połączeniem herbów tych dwóch rodzin. Junosza i Jastrzębiec. Ten pierwszy mający, według Jana Długosza, swoje korzenie w Niemczech, zaświadcza o starożytności rodu Rościszewskich, drugi zaś, wywodzący sie z ziemi sandomierskiej, już w roku 1408 był używany przez Jeżewskich z płockiego Mazowsza.

Wieś w roku 1880 posiadała urząd gminny, kasę wkładowo-zaliczkową, gorzelnię wiatrak i karczmę. Było tu 472 mieszkańców i 36 domów. Dobra majątku składały się z dwóch folwarków, Rościszewo liczyło 922 morgi gruntów ornych i 187 mórg łąk i pastwisk, 5 mórg lasu, dwanaście budynków murowanych i tyleż drewnianych. Zamość natomiast 443 morgi ziemi ornej, 296 mórg łąk i pastwisk, 290 mórg lasu, trzy budynki murowane i pięć drewnianych. Wieś w tym czasie liczyła 30 osadników na 55 morgach w Rościszewie oraz 34 osadników w Zamościu na 124 morgach. Gmina miała 3620 mieszkańców i powierzchnię 15.324 morgi. W skład niej wchodziły wsie Boguszewice, Borowo, Babiec Piaseczny, Kownatka, Kuski, Komorowo, Lipniki, Nadolnik, Ostrów, Pianki, Polik, Rzeszotary - Zawady, -Pszczele, -Chwały, -Starawieś, -Gortaty, Śniedzanowo, Stopino, Września, Zamość.

Parafia liczyła 2796 dusz. Kościół w jego dzisiejszym kształcie został ufundowany przez generała Benedykta Jeżewskiego w roku 1781. Wcześniejsza informacja o kościele pochodzi z roku 1776 i mówi że w murach swoich jest porysowany z racji, że fundamenta w ziemi puściły, w zakrystii i skarbczyku sufit dużo porysowany. Posadzka jest drewniana. Dach na kościele zły, gonta w dwóch miejscach powypadały. Dzwonnica drewniana, spróchniała dużo. Od kogo fundowany nie wiadomo. Zapewne taki stan budowli sakralnej sprawił iż już pięć lat potem stanął nowy kościół.

Szybko, można wnioskować, pan Generał się z budową uporał. Pozazdrościć.

Obecnie w Gminie jest jeszcze jedna parafia, w Łukomiu. Tamtejszy drewniany kościółek został ufundowany przez Marię Łucję Dessieur, generałową Kampenhausenową w roku 1761. Fundatorka Kościoła była córką, francuskiego z pochodzenia, oficera armii Jego Królewskiej Mości. Jej mąż, Jan Joachim Kampenhausen (1680-1742) był Niemcem, zapewne potomkiem rycerzy zakonu krzyżackiego, osiadłym w Inflantach i brał udział w wojnie Szwecji przeciw Polsce. Dostał się do niewoli w roku 1708 a potem dobrowolnie już został dożywatnim niewolnikiem pięknej panny Dessieur zakładając sobie małżeńskie kajdany dwa lata później. Genarał Kampenhausen był praktykiem i teoretykiem wojskowości, pisał rozprawy o tematyce militarnej, między innymi na temat wad oraz zalet kopii i pik używanych w armii. A było to, jak wiemy, zupełnie niedawno po wictorii Wiedeńskiej Jana III Sobieskiego, po słynnych sukcesach polskiej ciężkiej jazdy - husarii, kiedy to wielu uczestników tamtych walk jeszcze żyło.

Tyle z historii bardziej odległej a wracając do dwudziestego wieku i czasów drugiej wojny światowej, trzeba przypomnieć o tragedii hitlerowskiej okupacji, jaka wydarzyła się w Rościszewie w roku 1942, w dniu 18 września. Wcześniej, w maju Niemcy aresztowali osiemnastu bojowników Armii Krajowej. Po przetrzymaniu w miejscowym areszcie (dziś budynek masarni) wywieziono ich do Płocka. Czternastu powróciło do Rościszewa i wykonano na nich wyrok śmierci przez powieszenie w pokazowej egzekucji. Czterech zostało skazanych na obozy koncentracyjne, nie przeżył ani jeden. Zamordowani byli mieszkańcami Rościszewa, Wyszogrodu, Bieżunia, Łukomia, Borowa, Komorowa, Polika, Kusek, Poniatowa, Żuromina i Sierpca. Świadkowie tych wydarzeń żyją do dziś. Obok remizy w centrum wsi posadzono pamiątkowy dąb i jest tam tablica informująca o tym wydarzeniu. Fundatorem pamiątkowej tablicy na pomniku pomordowanych jest Stefan Gołębiewski z Bieżunia, znany poeta i tłumacz literatury antycznej, którego Brat został tu stracony.

Dzisiejsze Rościszewo to nowa szkoła z okazałą salą gimnastyczną. W budynku mieszczą się właściwie dwie placówki, Szkoła Podstawowa i Gimnazjum. Wybudowanie w ostatnich latach jedenastu kilometrów sieci wodociągowej co czyni razem dwadzieścia siedem kilometrów wodociągów. Utwardzenie czternastu kilometrów dróg lokalnych. No i Gmina ma nareszcie telefony. Pałac w starym parku, niegdyś siedziba Rościszewskich i Jeżewskich w którym koncertował Fryderyk Chopin, zatrzymując się w swoich podróżach do Szafarni, dziś niszczeje. Jeszcze niedawno miał kilku gospodarzy, gs, bank, przedszkole. Jak dalej będzie ział pustką to przepadnie w kilka lat.

Tymczasem siedzibą Urzędu Gminy jest drewniana wiejska chatka z kaflowymi piecami, pewnie najskromniejsza na całym Mazowszu. Błotniste podwórko, ciasnota szeregowej zabudowy wiejskiej ulicówki. Widok z okien, to płaskie pola uprawne. Siermiężnej urody i kiepskich warunków siedziby nie nadrobi farba na elewacji ani internet ani herb dumny przeszłością zasłużonych przodków.

Zabytkowy spichrz także wymaga opiekuna i gospodarza. Pozostałe budynki pofolwarczne i dobudowane przez gminną spółdzielnię, znalazły użytkowników.

Zwłaszcza chybiona inwestycja gs-u, magazyn zbożowy o technologii z połowy lat sześćdziesiątych, czyli obliczoną na wozy konne i noszenie worków ze zbożem na plecach, znalazł niespodziewane zastosowanie. Budynek zakupił niemiecki przedsiębiorca, pan Maik Kilanowitsch i przeniósł tu z Niemiec wytwórnię wyrobów ceramicznych. Są to ozdoby, zabawki, różne figurki kolorowe, czasem śmieszne, czasem szkradne i pokraczne, aż piękne w swej brzydocie. Produkowane w bardzo szerokim asortymencie bo aż 2500 wzorów i sprzedawane w całości do Niemiec, Francji, Szwajcarii. Co tydzień jedzie samochód z kruchym ładunkiem z Rościszewa do Europy!

Michał Malinowski prezentuje okazałą dynię na haloween.

"CERAMICS PRODUCTS INDUSTRY" zatrudnia obecnie 26 osób, głównie kobiety i zamierza powiększyć ponad dwukrotnie liczbę pracowników. Dziś praca idzie na dwie zmiany. Wszystkie surowce do produkcji pochodzą z Polski a produkt finalny w całości jedzie za granicę !

Kierownik produkcji, Michał Malinowski, praktykę odbył w Niemczech, teraz sprawnie organizuje funkcjonowanie rościszewskiego zakładu. Jak się Go słucha, wszystko jest takie proste; glinkę przywieźdź z Jeleniej Góry, wymieszać z wodą i szkłem wodnym, wlać w formę odlewniczą, po wyjęciu i wysuszeniu w warunkach pokojowych przez 24 godziny ręcznie doszlifować nadlewki, wstawić do elektrycznego pieca i wypalać w temperaturze 1300 stopni Celcjusza przez dziesięć godzin. Potem ręcznie pomalować. Zapakować każdy egzemplarz w folię pęcherzykową i kartonik, nalkeić numer katalogowy i już. Gotowe. Odjazd.

Jeszcze tylko trzeba się nauczyć poruszać ostrożnie w tym magazynie, osobiście przez pół godziny stłukłem ze sześć figurek. Czułem się jak prawdziwy słoń w składzie porcelany. No jeszcze benedyktyńska cierpliwość, zmysł plastyczny, wrażliwość na kolory, niemiecka dokładność i delikatne kobiece dłonie. Wytwórnia wydaje się pękać w szwach. Pewnie przydałby się następny magazyn po geesie.

Funkcję tego ostatniego przejął prywatny przedsiębiorca, Janusz Sugajski. Zaopatruje rolników w środki do produkcji oraz węgiel. Świadczy usługi transportowe, przewożąc płody rolne, surowce materiały budowlane i nne produkty. Zatrudnia, razem z członkami rodziny dziesięc osób. Firma AGROBUD Janusza Sugajskiego ma się dobrze jej właściciel też.

W Nadolniku na rzece Skrwie stoi młyn należący do Małgorzaty i Pawła Sochockich. Odziedziczyli go przedwcześnie po Ojcu, kontynuują przemiał zbóż przerabiając 4 -5 ton żyta na mąkę dziennie. Kiedy dwa lata temu mocno zachwiała się branża młynarska z powodu masowego importu substydiuowanej mąki, zaczęli myśleć o uruchomieniu starej turbiny wodnej i wykorzystaniu jej do produkcji prądu elektrycznego na sprzedaż. Wszystko zostało wyremontowane, oczyszczony zbiornik wodny, uaktualniony operat wodno-prawny, zrelizowane warunki Zakładu Energetycznego Sierpc, który jest bardzo przychylny i życzliwy dla lokalnych producentów energii w małych elektrowniach wodnych. Teraz mają dwa niezależne źródła energii, choć może jest to niedokładnie takie proste, ale mogą młyn napędzać tylko siłą wody a jeśli przemiał zbóż z jakichś powodów zostanie zaniechany, to będą sprzedawać prąd zamiast mąki. Zalety, poza niebagatelną stroną ekonomiczną, są oczywiste dla ochrony środowiska, retencji wodnej, oraz bobrów na Skrwie. Choć jakiś minister, który nie był zielony (chyba on był zielony, ale w sensie niedorośnięty, niedojrzały) powiedział, że przez takich jak Sochoccy w Nadolniku to trzeba górników w kopalniach na Śląsku zwalniać, więc będziemy razem z górniczym lobby w Sejmie blokować ustawę korzystną dla niekonwencjonalnych źródeł energii. W Polsce jest potencjał wodny mogący zaspokoić 15 % bilansu energetycznego kraju. Wykorzystuje sie tylko 2 %. Różnica to ci górnicy.

Janusz Sugajski - były prezez GS Rościszewo, obecnie właściciel „prywatnego geesu”

Inny minister, powiązany z Rościszewem, Krasiński, dwadzieścia lat temu obiecywał głodnemu Narodowi, chrupiące bułeczki. Jest już pora chrupiących bułeczek, ale nie ma ministra bo by wyszło na to, że dotrzymał słowa. Może szkoda, bo ludzie mówią, że tęsknią za tamtymi czasami i te bułeczki to marna pociecha. A tymczasem dawna piekarnia Beksy w Rościszewie zmieniła właściciela i należy do pana J. Grafka, nadal dając zatrudnienie kilku osobom i zaopatrując w pieczywo także wiele sklepów w Sierpcu.

Co będzie się w Gminie działo w najbliższym czasie? Budowa oczyszcalni ścieków, dalsze wodociągowanie i telefonizacja, poprawianie sieci lokalnych dróg. Zabiegi o zmniejszenie bezrobocia, wysiłki na rzecz zapobiegania zubożeniu społeczeństawa, pobudzanie poprawy warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości.

No i pokazać wszystkim, że kolor zielony jest piękny, optymistyczny i zdrowy, przyjazny i życzliwy, bezpieczny i zachęcający jak na przejściu po pasach na drugą, może lepszą, stronę.

Ryszard Suty.



Wywiad z wójtem Gminy Rościszewo, mgr inż. Leszkiem Kapelą

1. Jak to możliwe, że pełni Pań funkcję Wójta Gminy Rościszewo nieprzerwanie od ponad 10 lat, czyli od chwili reaktywowania samorządów lokalnych?

Na wstępie przyznać muszę, że wśród wójtów na terenie powiatu sierpeckiego podobnym stażem w pełnieniu tej funkcji legitymuje się Wójt Gminy Mochowo Pan Szczepan Jamiałkowski. Okazuje się zatem, że jest to możliwe. Ale do rzeczy. Z całą pewnością jest to efekt zaufania społeczeństwa i samej rady gminy do mojej osoby poprzez pryzmat zadań, które na przestrzeni lat zostały zrealizowane. Pomijam tu kwestię priorytetów i zasadności tych przedsięwzięć, bowiem są one wypadkową rozlicznych zebrań i spotkań z miejscową ludnością. Zresztą infrastruktura gminy a w zasadzie jej brak spowodowały, że każde zadanie wprowadzone do realizacji i zakończone w optymalnym terminie budowało owe zaufanie zarówno Zarządu Gminy jak i moje.

Przyznać również muszę, iż wywodzę się z tej gminy stąd też doskonale znałem potrzeby gminy oraz priorytety , według których sporządziłem harmonogram ich realizacji, wychodząc współmieszkańcom naprzeciw ich żądaniom.

2. Jak ocenia Pań funkcjonowanie reformy, administracyjnej, szkolnictwa i służby zdrowia?

Reformy społecznie potrzebne. Ale zakres i czas w jakim zostały wprowadzone kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Nie potrafię zrozumieć faktu, że próbuje się zrobić coś bez przygotowania merytorycznego i finansowego. Wszyscy wiemy z własnego podwórka powiatowego w jakiej kondycji finansowej funkcjonuje starostwo powiatowe chociażby poprzez pryzmat ZOZ - u czy Powiatowego Urzędu Pracy. Jeśli chodzi o reformę szkolnictwa - zupełne nieporozumienie. Przyznana subwencja oświatowa praktycznie wystarcza tylko na pokrycie płac dla nauczycieli. Braknie pieniędzy na remonty i utrzymanie szkół, gdzie braki te muszą samorządy poryć z własnych budżetów. Nie wszystkie jednak dysponują określonymi zasobami by na to sobie pozwolić. Nie chcę się wypowiadać na temat wprowadzenia ostatnio nowelizacji karty nauczyciela, bowiem temat jest powszechnie znany z mass mediów. Powiem tylko, że MEN próbuje skutkami obarczyć samorządy, które na ten cel w swoich budżetach nie mają pieniędzy, zaś żądania nauczycieli są bardzo słuszne, zwłaszcza w świetle poborów jakie otrzymują. Utworzenie gimnazjów też w chwili obecnej nie spełnia wymogów określonych ustawą. Brak właściwej lokalizacji zmusił mnie do tego, że szkoła podstawowa i gimnazjum funkcjonują w tym samym budynku. Cieszę się z faktu, że jest to duży obiekt niedawno oddany do użytku. W przeciwnym razie dzieci z mojej gminy uczęszczałyby do gimnazjów gmin ościennych. Reforma służby zdrowia zapewne zasadna. Niemniej też związana z nakładami finansowymi. Te ośrodki zdrowia na terenie gmin, które nie zostały przekształcone jako niepubliczne pochłaniają duże kwoty na remonty, których nie można pokryć z pieniędzy uzyskanych z kontraktu z kasą chorych. A stwierdzić należy, że ośrodki zdrowia w czasie gdy podlegały pod ZOZ praktycznie przez całe lata nie były remontowane i doposażone. Z chwilą przekształcenia ich w samorządowe gmina niezwłocznie musiała przystąpić do remontu.

3. Co z lokalną przedsiębiorczością?

Gmina, w której dane mi jest administrować ma charakter typowo rolniczy jak większość zresztą na terenie powiatu. Daje się jednak zauważyć rozwój drobnej przedsiębiorczości o charakterze handlowo - usługowym. Na uwagę zasługuje fakt, iż po upadku miejscowej GS "SCH" funkcjonuje z powodzeniem firma Agrobud, której działalność ma zbliżony charakter. W ostatnim czasie na bazie odkupionego od GS nowego magazynu uruchomiono firmę Ceramics Industry, której właścicielem jest obywatel Niemiec. Firma ta specjalizuje się w produkcji figurek ceramicznych i docelowo będzie zatrudniać około 70 osób. Od wielu lat działa na terenie gminy a konkretnie w miejscowości Babieć Piaseczny Cegielnia. Mamy dobrze rozwiniętą sieć sklepów różnej branży. Funkcjonuje również prywatna piekarnia w Rościszewie oraz młyn w Nadolniku.

Dziękuję za rozmowę.

Ryszard Suty.