BAJKA O KOBIECYCH CHARAKTERACH

Antoni Jankowski

Będąc w zagrodzie pewnego rolnika, w rozmowie z jego ojcem, człowiekiem po osiemdziesiątce, narzekając wspólnie na kaprysy pogody, która nie szczędzi deszczów, a w związku z tym, jakie to będą ciężkie żniwa, jednocześnie zachwycałem się przydomowym ogódkiem, pełnym przepięknych kwiatów i idealnym porządkiem. Wśród kwiatów na grządce uwijała się pewna staruszka, prawie w takim samym wieku, jak mój rozmówca.

Zapytałem:
-Ta pani co, wśród kwiatów pracuje, to pewno małżonka pana.

Staruszek przytakując, kiwnął głową. Wtedy powiedziałem:
-Ależ ta pracowita kobieta, musi bardzo lubić kwiaty i porządek.

Na to staruszek się uśmiechnął i rzekł:
- Panie - to "pracowity robak" - to już taki charakter, na miejscu bez pracy chwili nie usiedzi. A wie pan skąd się wzięły charaktery kobiece?

Ja wzruszyłem ramionami.

Nie mam pojęcia - odrzekłem. A to ja panu opowiem, o ile ma pan trochę czasu. Czasu co prawda wiele nie miałem, ale pokusa była większa
Chętnie posłucham, odpowiedziałem.

-No to siadajmy.

Usiedliśmy na ławce pod rozłożystym kasztanowcem. Staruszek pieszczotliwym głosem zawołał na synową - aby przyniosła coś do picia, synowa natychmiast się zjawiła i spytała na wzór rannej telewizji:

-Kawa czy herbata?

Oczywiście poprosiłem kawę, a mój rozmówca herbatę, dodając dowcipnie, że jak chłop po południu kawę pije, to w nocy żona spać nie może, więc on woli herbatę, niech ta "poczciwina" sobie śpi. Następnie rozpoczął swoje opowiadanie.

-Słyszał pan na pewno jeszcze w szkole z nauki religii, że Ewa w raju zadała się z wężem i namówiła Adama, żeby z zakazanego drzewa zerwał jabłko, co ten nie bacząc na zakaz Pana Boga usłuchał Ewy i jabłko zerwał. Oczywiście zdenerwowało to Pana Boga i Adama wraz z Ewą z raju wypędził. Ale Pan Bóg miłosierny dał im możliwość egzystencji, wskazał im urodzajną ziemię, na której się osiedlili. Adam ciężko pracował i Ewie też się nielekko żyło, ale dochowali się oprócz Kaina i Abla (Kaina po zabiciu Abla wypędzili) jeszcze dwunastu dorodnych synów. Pewnego roku kiedy nadeszły żniwa, a Adam już podupadł na siłach, nakazał synom przeprowadzić żniwa i uprawiać rolę. Wtedy synowie zwrócili się do Adama: -Ojcze, poproś Pana Boga, niech nam stworzy żony, - bo kto nam będzie posiłki przyrządzał, opierał i dom prowadził.

Wtedy Adam oddalił się na pobliskie wzgórze i żarliwie zaczął Pana Boga przepraszać i prosić o żony dla synów. Pan Bóg pomyślał i przyznał, że Adam ma rację, bo lud musi się rozmnażać. Nakazał Adamowi, aby ten z kolei przekazał synom, żeby nakosili zboża na dwanaście styg, czyli każdy po jednej stydze i jak stygi staną, żeby Adam przyszedł ponownie na wzgórze, po dalsze dyspozycje.

Kiedy stygi stanęły i Adam ponownie przybył na wzgórze, Pan Bóg polecił Adamowi, żeby przy pomocy Aniołów złapał i w środek każdej stygi włożył żywą samiczkę ptaka lub ssaka, tak aby nie było widać, co styga kryje. Adam ochoczo przy pomocy Aniołów wziął się do pracy i w środek do każdej stygi włożono po jednej samiczce i tak włożono: srokę, gołębicę, kukułkę, kaczkę, kurkę, sójkę, bocianicę, słowiczkę, wronę, sarenkę, kotkę i łasiczkę. Następnego dnia rankiem Adam zabrał synów, poszedł z nimi na pole i polecił, aby każdy staną przed swoją ustawioną stygą. Gdy synowie przed stygami stanęli, Pan Bóg z nieba donośnym głosem powiedział:

- Niech każdy po snopie odkryje stygę i pojmie niewiastę za małżonkę. Po odkryciu snopów w każdej stydze stała piękna kobieta. Pan Bóg przemienił zwierzątka w postacie kobiece, - ale charaktery pozostawił takie, jakie miały przeistoczone zwierzątka.

I tak: niewiasta przeistoczona ze sroki - jest wścibska i kłótliwa, lubi błyskotki, które gotowa sobie przywłaszczać.

Niewiasta przeistoczona z gołębicy, - to potulny, dobrotliwy i wierny towarzysz.

Niewiasta przemieniona z kukułki - lubi flirty, romanse i dzieci podrzuca do domu sierot.

Niewiasta przemieniona z kaczki - jest zgodna, na wszystkie poczynania i propozycje przytakuje, nie ma swojego zdania.

Niewiasta przeistoczona z kurki, to kobieta pracowita, bez zajęcia nie może posiedzieć, musi stale w czymś grzebać - to właśnie moja żona, prawdopodobnie pochodzi od tej legendarnej kurki.

Niewiasta przemieniona z sójki - to utrapienie małżonka, stale tylko myśli o podróżach zamorskich, zawsze jej źle we własnym domu.

Przeciwieństwem tego charakteru jest niewiasta przeistoczona z bocianicy. Ta lubi ognisko domowe i chociaż przed zawiejami zimowymi chroni się w krajach zamorskich, to wiosną wraca do gniazda rodzinnego.

Niewiasta przemieniona z samiczki słowika, - to w domu tylko śpiewy, arie operowe, operetkowe, czasem ludowe, ona wesoła, ale mąż ma miny minorowe.

Niewiasta przemieniona z wrony - zatruwa życie swym krakaniem. Nie można snuć optymistycznych planów, bo na wszystko "kracze" pesymistycznie i katastroficznie.

Charakter odziedziczony po sarence, też nie tworzy ciepła rodzinnego, odzywa się w niej krew sportowa, szczególnie różne biegi, krótkie, długie, przez płotki i inne wywrotki, to kobiety nie pieszczotki.

Ale nie lepsze ma życie ten mąż, który ma żonę o charakterze kotki. Ten na wszystko co ona powie musi się zgadzać, bo inaczej to mu oczy wydrapie.

Także nie można zazdrościć losu temu mężowi, który ma ukochaną z charakterem odziedziczonym po łasiczce. Skromniutkie to na pozór zwierzątko nie skacze, nie atakuje, ale po cichutku "dziurki nie zrobi, a krew wypije".

-No i cóż proszę pana? W tej gamie damskich charakterów, napewno się znajduje i charakter pańskiej żony, tak jak i mojej, o której już mówiłem. Ale cóż - wola Stwórcy taka była i na to nic nie poradzimy. Przed ślubem pan charakteru niewiasty nie wyczuje, bo on w całej okazałości ukazuje się dopiero po włożeniu obrączki ślubnej na palec niewiasty. To jest jak indiański amulet. A charakter się potęguje, jeżeli obrączka jest fałszywa, nie ze złota, na to trzeba też uważać. W tym momencie doszła do nas żona rozmówcy, która przedtem pracowała w ogródku. Prawdopodobnie słyszała przekazywaną mi opowieść i odezwała się do męża.

-Już pleciesz jakieś głupstwa panu, niech pan go nie słucha - mąż jak zobaczy obcego człowieka, który mu do gustu przypadnie - /czułem się zaszczycony/ - to musi jakieś bajki zaraz opowiadać.

-To wcale nie bajki -wtrącił mój przemiły rozmówca. - To przekazano mojemu pradziadkowi, pradziadek dziadkowi, dziadek ojcu, ojciec mnie. Ja to opowiadam mojemu synowi, ale ten macha ręką i nie chce słuchać, a szkoda, żeby taka "prawda" o kobiecych charakterach miała zaginąć.

Nie zaginie - proszę pana odpowiedziałem, ja ją zapiszę dla potomnych.

-To bardzo dobrze, ucieszył się miły staruszek.

Dopiliśmy ostygłą - ja kawę, dziadek herbatę, bo opowieść była tak ciekawa, że nie widziało się po prostu stojącej przed nosem filiżanki.

Serdecznie podziękowałem za opowieść, przemiły rozmówca powiedział "jak pan będzie jeszcze kiedy przejeżdżał, to proszę wpaść, może mi się znowu jakaś legenda przypomni.

Ucieszyła mnie ta zapowiedź i jeszcze raz dziękując, zapewniłem, że chętnie wpadnę, aby posłuchać, jakiejś starej, odgrzebanej legendy. Po opuszczeniu gościnnej zagrody, zastanawiałem się, po którym zwierzątku ma charakter moja żona?

W rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że moja kochana żona, ma charakter złożony i po gołębicy i po kurce. Widocznie te dwie stygi obok siebie stały i charaktery na siebie wzajemnie oddziaływały, a obrączka, jaką małżonce na palec włożyłem, była naprawdę złota.